Dwa pojęcia, które najczęściej pomagają nam scharakteryzować człowieka, to mowa i czyn. Są ludzie, którzy dużo mówią, a robią niewiele, są tacy, co wiele obiecują i nie dotrzymują słowa. Najczęściej nie lubimy osób niesłownych i takich, które nabierają nas na puste obietnice. Z pewnością jest także wielu takich, na których zawsze można polegać i którzy wokół swoich czynów nie robią wiele szumu.
Tak się składa, iż my duchacze jesteśmy w trakcie nowenny przed kolejną rocznicą śmierci naszego fundatora o. Klaudiusza Poulartta des Places (2 października). Słuchając dzisiejszej Ewangelii wielu z nas odnajduje się w mowie i czynach synów właściciela winnicy. Myśląc w tych dniach o o. Klaudiuszu, na myśl zaraz przychodzi ten drugi. Odmówił, ale w końcu poszedł! O. Klaudiusz długo odmawiał Bogu! Zrobił nawet studia prawnicze i kiedy miał ubrać uszytą przez matkę, togę adwokacką, zrozumiał... <<Szukałeś mnie Panie, a ja uciekałem przed Tobą!>> I kiedy podjął pracę w Winnicy Pana, nie było to czcze gadanie, ale konkretny czyn, dzieło które trwa do dziś! Ktoś powie no tak, ale te nasze słabości i ograniczenia. Grzechy, z którymi walczymy od lat... Uniżmy się przed Panem na wzór Jezusa Chrystusa który nie skorzystał ze sposobności...ogołocił samego siebie, stawszy się posłusznym. To jest nasza droga, taka była droga Klaudiusza Poullarta des Places. Ogołocił się, pozbył tego wszystkiego, co przeszkadzało Mu w naśladowaniu Pana. Jeśli nie spróbujemy, tak jak on..., to pójdziemy popracować do winnicy, ale tylko na moment, albo i wcale...
Dobrej Niedzieli!
P. Bartłomiej