sobota, 10 października 2015

DUCHU ŚWIĘTY PRZYJDŹ...







Modlitwa Św. Jana XXIII

Duchu Święty, Pocieszycielu, racz udoskonalić w nas dzieło rozpoczęte przez Jezusa. Spraw, aby modlitwa, którą zanosimy w imieniu całego świata, była mocna i stała. Przyspiesz nam czas głębokiego życia wewnętrznego. Rozpal w nas zapał apostolski, który by dosięgnął wszystkich ludzi i wszystkie narody, gdyż wszystkie są odkupione Krwią Chrystusa i wszystkie stanowią Jego dziedzictwo. Skrusz w nas wrodzoną pychę i podnieś nas na wyżyny pokory, prawdziwej bojaźni i wielkodusznej odwagi.
Niech żadne więzy ziemskie nie przeszkadzają nam w wypełnianiu naszego powołania. Niech dla samolubnej korzyści i przez niedbalstwo nasze nie będą deptane prawa sprawiedliwości. Niech żadne wyrachowania nie sprowadzą szerokiego zasięgu miłości do ciasnych, małych egoizmów. Niech wszystko w nas będzie czyste i wielkie: poszukiwanie i umiłowanie prawdy, gotowość do ofiar, gotowość na krzyż i na śmierć. Niech wszystko będzie zgodne z ostatnią modlitwą Syna do Ojca i z tym zdrojem Twojej, o Duchu Święty, miłości, która z woli Ojca i Syna spłynęła na Kościół, na jego instytucje, na poszczególne dusze i narody świata całego. Amen.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

XII NIEDZIELA ZWYKŁA

Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam jedno z dramatyczniejszych wydarzeń. Ktoś kiedyś powiedział, ze nigdy nie zrozumiemy drugiego człowieka, jego cierpienia, sytuacji, bo nie jesteśmy ów człowiekiem. Dopiero kiedy sami, czegoś doświadczymy, możemy zrozumieć, co tak naprawdę znaczy samotność, opuszczenie czy niezrozumienie. Trudno wczuć się w tę sytuację uczniów. Rozszalała się burza, a Jezus śpi. Tutaj dotykamy ważnego problemu. Jezus śpi, ale jest. Tak wielu z nas przychodzi z przyzwyczajenia na niedzielną Eucharystię. Te osoby wiedzą, ze On jest. Przynajmniej kiedyś to, ktoś im powiedział. Często jednak brakuje jednego! ,,Obudzić Pana" - kiedy trudności, problemy, krzywdy - wiele jesteśmy w stanie zrobić, ale o Panu przypominamy sobie na końcu albo wcale. Wydaje się, ze ON śpi... Jezus jest w łodzi naszego życia! Zawsze, codziennie, w każdym wydarzeniu! On ma moc uciszyć burze w relacjach jakie mamy z innymi. On może nam pomóc ,,przeskoczyć" niebezpieczne głębiny naszego wnętrza tzn, grzechy słabości. Tylko ON! Dlatego trzeba zawsze wołać do Niego: ,,Panie ratuj, bo giniemy".


Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

niedziela, 14 czerwca 2015

XI NIEDZIELA ZWYKŁA

Popularne jest nasze polskie powiedzenie: ,,Tyś to w gorącej wodzie kąpany". I nie da się ukryć, coś jest na rzeczy. Wszystko chcielibyśmy zaraz, natychmiast. Kiedy będzie sobota i koniec szkoły - mówią dzieci w poniedziałek. Kiedy będzie koniec egzaminów - mówią studenci na początku gorącego czas sesji. Kiedy upragnione urlopy - zastanawiają się dorośli. A jak mówi Kohelet: ,, Jest czas na wszystkie sprawy pod słońcem". 
W podobnym klimacie wybrzmiewają dziś w czytania liturgiczne. Królestwo Boże raz posadzone w sercu człowieka rośnie samo. A my tak zaraz chcielibyśmy widzieć rozkwit życia duchowego. Sam Bóg sprawia ten cud, rozkwitu wnętrza człowieka, w czasie. Dziecko dorasta i staje się człowiekiem dojrzałym. Czynniki zewnętrzne mają tutaj znaczenie. Klimat domu rodzinnego, wychowanie, edukacja a także osoby, które przewijają się przez jego życie. Jakkolwiek źródłem i początkiem owego wzrostu i rozwoju jest Bóg. On sprawia wzrost! Czasem jest to bardzo powoli, szczególnie kiedy człowiek nie współpracuje z ,,Boskim Siewcą" i ulega różnym wpływom. Zaiste wtedy nie dostrzega się tego wzrostu, ale to nie znaczy, że go nie ma! Pan Bóg nie przestaje doglądać swojego ziarenka - człowieka. Czeka na odpowiedni moment, by zrosić go łaską sakramentów świętych i dodać siły, by nadgoniło stracony czas...Musimy zachować nadzieję (Hbr 3,6b). Musimy powtarzać każdego dnia: "Przyjdź królestwo Twoje! Musimy pielęgnować cierpliwość! Uczyć się jej każdego dnia! Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie (Jk 5,7-8). Szczególnie nie należy wątpić w realność działania Boga w świecie i w naszych sercach. Jezus mówi nam, że On wie, że największym zagrożeniem dla nas jest utracić cierpliwość. Demon chce nas zniechęcić i zmusić do rezygnacji z drogi, którą poszliśmy. Prawdą jest, że nie znamy ani dnia ani godziny naszego wejścia do królestwa lub powrotu Chrystusa. Czas zbiorów wydaje się odległy, ale i ten szybko mija... Pamiętajmy o tym!

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

sobota, 6 czerwca 2015

X NIEDZIELA ZWYKŁA

Pośród zagadnień, które pojawiają się w dzisiejszej Liturgii Słowa. Jedno szczególnie przykuwa naszą uwagę. Ów Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Dokładnie dwa tygodnie temu przeżywaliśmy wielką radość. Bóg Duch Święty został zesłany na Maryję i Apostołów. Tydzień temu próbowaliśmy dostrzec Jego ,,zadanie" w odniesieniu do Osób Boskich, Boga Ojca i Boga Syna. Teraz czas na nas :) Ci z nas, którzy doświadczyli uzdrawiającej miłości Ducha Świętego, wiedzą iż przede wszystkim działa On w sakramentach świętych. Potem są też różne dary i charyzmaty, dane nam by budować wspólnotę Kościoła, wspólnotę wierzących. Jest jednak ów grzech, który może nam przeszkodzić. Katechizm Kościoła Katolickiego wyróżnia sześć sytuacji: 
1. Rozpaczać o łasce Bożej – grzech ten popełnia człowiek, który świadomie popada w rozpacz, mówiąc sobie, że nie ma już dla niego ratunku, że Bóg nie może kochać tak wielkiego grzesznika, jak on. Jest to wątpienie w Boże miłosierdzie, którego przyjęcie jest związane z podjęciem pokuty.
2. Zuchwale grzeszyć przeciwko miłosierdziu Bożemu – często tę postawę przyjmują ludzie w młodym wieku, którzy mówią tak: „Po co teraz będę się spowiadał? Poczekam, aż będę stary – wówczas będzie czas na pokutę, a teraz się wyszaleję”. Kościół przestrzega, że nie znamy dnia ani godziny odejścia z tego świata.
3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej – chodzi o stałe i świadome mówienie „nie” oficjalnej nauce Kościoła. Może mieć ono również charakter wybiórczy. 

4. Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej – za każdą łaskę Bożą człowiek winien jest dziękczynienie, nawet jeśli czasowo Bóg wystawia nas na próbę, a naszym znajomym udziela rozlicznych łask, np. szczerego nawrócenia.
5. Mieć serce zatwardziałe na zbawienne napomnienia – chodzi o stałe sprzeciwianie się pobożnym natchnieniom (np. do dobra) lub upomnieniom zatroskanych osób (rodziców, przyjaciół, księży), o nasze trwanie w grzechu.
6. Rozmyślnie trwać w niepokucie – może się przejawiać przez świadomość tego, że ktoś będąc w stanie grzechu śmiertelnego, a mimo to grzeszy nadal, nie widząc różnicy między jednym, a wieloma popełnionymi grzechami.
Ktoś powie, to ja mam pełno takich grzechów. I co? Teraz droga do zbawienia zamknięta? Komunie święte świętokradzkie? Spokojnie Kochani! Istotą grzechu przeciwko Duchowi Świętemu jest bunt człowieka przeciw Bogu, który tak zaślepia, że człowiek gardzi Bogiem, Jego Miłosierdziem, nie wierzy w możliwość przebaczenia ze strony Pana Boga. Taki stan duszy wskazuje na to, że człowiek tak dalece dał się omamić złemu duchowi, iż bardziej wierzy jemu niż nawet zdrowemu rozsądkowi – staje się niewolnikiem złego. Jeśli natomiast ktoś zdobył się na szczery żal i sakrament pojednania, to nie ma takiego grzechu, którego by Jezus nie odpuścił, bo właśnie za tych, którzy w życiu się pogubili, a teraz szukają drogi powrotu, Jezus zapłacił najwyższą cenę – oddał swoje życie. Nikt nie ratuje drugiego z poświęceniem życia, by go potem zniszczyć. Jezus nie pozostawia człowieka samym zaczyna go szukać po grzechu, przykład Adama i Ewy z pierwszego czytania. Temu też, jak mówi Paweł w drugim czytaniu, nie poddawajmy się zwątpieniu. Dopóki są w moim sercu odruchy, że może idę nie tą drogą, obecna jest modlitwa i powstawanie z upadków, mój grzech nie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Zawsze trzeba nam też pamiętać, że Pan każdego prowadzi indywidualnie... Nie nam oceniać, nie nam klasyfikować czyjeś grzechy. Na końcu czasów, możemy się zdziwić tymi, którzy będą zbawieni i tymi którzy tej łaski nie dostąpią.
Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej

sobota, 30 maja 2015

NIEDZIELA TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ

Kościół stawia dziś przed nami jedną z trudniejszych prawd do pojęcia. Nasz Bóg, ten w którego wierzymy, jest Jeden, ale w Trzech Osobach. Ktoś mógłby rzec, cóż za absurd? Przecież to przeczy wszelkim prawom logiki. Jak coś jest jedno, to jest jedno! 2+2 zawsze będzie 4. Innej drogi nie ma...
Na pierwszy rzut oka to wszystko rzeczywiście może się wydawać dziwne, ale kiedy przyjrzymy się bardziej tajemnicy Trójcy Świętej, zrozumiemy na czym ów ,,dziwność" polega?
Kluczem do zrozumienia jest fakt relacji. Nasz Bóg jest Bogiem relacji. Bóg Ojciec ma relację miłości z Bogiem Synem, a relacją między Nimi, osobową relacją, jest Bóg Duch Święty. Bóg Ojciec kocha Syna i Syn Boży kocha Ojca, a Miłość ta nazywa się Duchem Świętym. Tak sprawę przedstawiłby św. Augustyn, biskup Hippony. Jest jeszcze inny obraz, który bardzo mi się podoba. U jednego z Ojców Kościoła, Bóg Duch Święty, przedstawiony jest jako perfum Boga Ojca i Boga Syna. Cokolwiek czyni Ojciec, czyni i Syn, bo są Jedno, mówi nam Pismo Święte, a to ich działanie przesiąknięte jest Duchem Świętym. Każdy akt boży realizowany jest w ,,klimacie" Ducha Świętego.
Tajemnica Osób Boskich, może budzić w nas różne odczucia. Strach, bo jak to wszystko pojąć. Zdziwienie, bo jak to wszystko możliwe. Dla mnie Tajemnica Trójcy Świętej jest przede wszystkim piękną lekcją budowania relacji. Niezachwiana jedność między Osobami Boskimi, i my jesteśmy zaproszeni do tej relacji. Teologia duchowości nazywa, to mistyką. Bóg Trójjedyny pragnie nam się udzielać i przez nas udzielać się innym.
Piękny jest nasz Bóg, w ogromie swojej miłości i miłosierdzia. Jemu chwała! Amen.
 
Dobrej Niedzieli!
 
O. Bartłomiej

sobota, 23 maja 2015

ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

Oto nadszedł długo oczekiwany przez nas wszystkich Dzień Pięćdziesiątnicy. Wielu z nas przygotowywało się na to wydarzenie, odprawiając nowennę i wołając o dary, talenty i charyzmaty Ducha Świętego. Być może wielu z nas odczuło w tych dniach szczególne działanie Ducha Prawdy, wszak On przychodzi jak chce i kiedy chce :)
 
 
Pięćdziesiątnica, czym jest to wydarzenie dla nas, chrześcijan żyjących w XXI wieku?
Czas w którym przyszło nam żyć, jest czasem Kościoła. To czas dawania świadectwa o Chrystusie Zmartwychwstałym, który pozostał z nami i pragnie byśmy żyli w prawdzie i doszli do komunii z Bogiem. To także czas poznawania swojej niemocy, słabości i grzechów. Jakże podobni jesteśmy do apostołów i pierwszych wspólnot chrześcijańskich. Oni wszyscy poznawszy swoje ułomności głosili Słowo Boże, bo towarzyszyła im ,,Moc z wysoka". A cóż dopiero my?
Duch Święty nie boi się naszej słabości, boi się raczej braku naszej uległości... tego, że tak często nie potrafimy albo nie chcemy Go słuchać. Dzisiejszy dzień jest okazją, by otworzyć swoje serce i zawołać: Przyjdź, mimo mojej słabości i  grzechów! Przyjdź i dotknij! Przemień i pomóż odkryć prawdę o nas samych. Nie bójmy się tej prawdy. Duch Święty pragnie, byśmy jak apostołowie z Maryją w wieczerniku, poddali się Jego działaniu. On pragnie byśmy poddali się Jego uzdrawiającej Miłości. Tak ,,dotknięci", będziemy mieli odwagę iść z orędziem Ewangelii, na krańce ziemi. 



Maryjo Oblubienico Ducha Świętego pomóż nam! Módl się z nami i za nas!
 
Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej
 
 
 


 


niedziela, 17 maja 2015

WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE

Któregoś dnia rodzina umierającego mężczyzny, jak się potem okazało dziadka i ojca, wezwała mnie bym udzielił Mu sakramentów świętych. Kiedy przybyłem do mieszkania, wspomniany umierający mężczyzna dawał konkretne wskazówki swojej rodzinie: żonie, dzieciom i wnukom. Mówił im, cóż powinni uczynić, by dobrze i po bożemu to ziemskie życie przejść. Potem przyjął sakrament chorych, Komunię świętą i spokojnie z delikatnym uśmiecham na ustach odszedł...  
 
Dzisiaj naszą uwagę przykuwa niesamowita scena. Oto Pan Jezus Zmartwychwstały wstępuje do nieba, by zasiąść po prawicy swojego Ojca. Uczniowie są smutni, długą wpatrują się w niebo, wszak utracili kogoś bardzo im ważnego... ale i oni przed odejściem Pana Jezusa otrzymali konkretne wskazówki, co robić by dobrze, po bożemu przeżyć ziemski czas, dany i zadany.
 
Jezus chce byśmy byli świadkami Jego miłości miłosiernej. Mistrz z Nazaretu zaprasza Ciebie i mnie, siostro i bracie do głoszenia całemu światu, ze Jezus jest Panem! i co najważniejsze w naszej misji pragnie nam towarzyszyć poprzez znaki swojej obecności: Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”. Czyż to nie wspaniała obietnica? A coż dopiero gdy Duch Święty zstąpi... wołajmy w tym tygodniu: ,,Duchu Święty, przyjdź! Wylej się w naszych sercach i odnów złożone w nich dary".
 
Dobrej Niedzieli!
 
o. Bartłomiej

sobota, 9 maja 2015

VI NIEDZIELA WIELKANOCNA

Miłość nie jedno ma imię, powiadają niektórzy...
codziennie słyszymy nowe piosenki opowiadające historie miłosne. Seriale, filmy, często oglądamy je w napięciu czekając kiedy padnie owo magiczne ,,Kocham Cię". Właśnie powiedzieć, czasem nawet jest łatwo, ale być potem wiernym wypowiedzianym słowom...
Pan Jezus mówi dzisaj do nas w swojej Ewangeli: ,,Wytrwajcie w miłosci mojej!" I zaraz wyjaśnia wytrwać może tylko ten, kto zachowuje przykazania... i tu zaczynają się schody :) 
Zaraz na myśl przychodzą te wszytskie osoby, z którymi delikatnie mówiąc, nam ,,nie po drodze". Bo jak tu patrzeć z miłością na kogoś, kto zranił, nie zrozumiał, ocenił, czy oczernił... ,,Wytrwajcie w miłości mojej"! Zachęta Pana Jezusa jest także zachętą do znoszenia w cierpliwości osób i sytuacji trudnych, oczywiście nie myślę o sytuacji grzechu, bo na ten zaraz trzeba reagować, szanując osobę. Ważne to, ba Pan z taką samą miłością spogląda na każdego brata i na każdą siostrę i na skutek jakiś wydarzeń czy przeżyć nie mamy monopolu na Jego miłość. On kocha każdego, także tych z którymi nam ,,nie po drodze", bo inaczej nie umie! Sam jest MIŁOŚCIĄ. Przecież dlatego dał Syna swojego na ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Kocha, kochał i będzie kochał! To Jego natura! A my? Nie zawsze kchaliśmy Jego i innych, ba nawet teraz nam to nie wychodzi...ale nie znaczy, że to niemożliwe! Korneliusz otrzymał dar Ducha Świętego - Osobową MIŁOŚĆ, On który był poganinem. Cóż dopiero my? Nawet jeżeli w oczach innych jesteśmy niczym poganie, ale ze szczerym sercem szukamy Pana, to ON naprawdę nie ma względu na osoby i w każdym narodzie miły MU jest ten, kto się Go boi i zyje sprawiedlwie. Zatem odwagi! Miłość zwycięża świat i zakrywa wiele grzechów.

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej

niedziela, 3 maja 2015

V NIEDZIELA WIELKANOCNA

Dzisiejsza Niedziela przypomina nam o wielkiej odpowiedzialnosci, jaka spoczęła na nas od momentu chrztu świętego. Poprzaz ten sakrament zostaliśmy ,,wszczepieni" w Chrystusa. On jest Krzewem Winnym, a my Jego latoroślami. Jan Ewangelista wyraźnie zapisał jak powinno wyglądać nasze życie chrześcijańskie. Pan poprzez wydarzenia dnia codziennego, stawiająć konkretne osoby na ścieżach naszego życia, pragnie nas oczyszczać, przekonywać o słuszności wybranej drogi. Poprzez takie ,,uprawianie" naszego serca, wnętrza, pragnie niczym Dobry Ogrodnik, abyśmy przynosili owoc obfitszy czyli stawali się jeszce lepszymi ludźmi. Wszystko, to będzie możliwe, jeżeli będziemy trwali w NIM, który jest Prawdą. Bez NIEGO nic uczynić nie możemy! Dlatego zaproszeni jesteśmy, by GO prosić, modliś się, wołać do NIEGO. Tylko tak staniemy się prawdziwie jego uczennicami uczniami. 
Jest jeszce jeden aspekt bardzo ważny, który przypomina św. Paweł w swoim liście. Miłować musimy nie słowem czy językiem, ale czynem i prawdą! Owa prawda jest tutaj bardzo istotna! Prawda o mnie samym, o moim życiu, o relacjach z innymi albo ich braku. Prawda o Kościele, o wspólnocie, w której przyszło mi żyć. Bez kroczenia w prawdzie wspartego konkretnymi wysiłkami, nigdy nie będziemy na tyle silną latorośą, by Pan mógł nas na trwałe wszczepić w Siebie. Boże zaproszenie jest! Bóg zawsze gotów jest uprawiać swoją winnicę. Potrzeba jednak i naszego wysiłku, by być wiązką nie byle jaką, ale najlepszą, bo tylka taka może zaowocować, tylko taka przyniesie owoc obfity...

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

niedziela, 26 kwietnia 2015

IV NIEDZIELA WIELKANOCNA DOBREGO PASTERZA

Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają...

Jezus wypowiadając te słowa nie myśli o wiedzy teoretycznej czy nawet o czymś, co można wydedukować, wymyśleć...

Znać kogoś, to znaczy mieć z kimś relację, w tym wypadku relację miłości. Zdjęcie zrobione wczoraj w parku pomoże nam, to zrozumieć. 

Przypadkowo spotkałem te owce podczas przejażdżki rowerowej. Widziałem je pierwszy raz i one mnie też :) o ile zwróciły na mnie uwagę, bo były zajęte trawą. I nie ma co tu dużo ukrywać, ani ja ani one nie przejęliśmy się zbytnio sobą... 

Z zewnątrz może śmiesznie to wszytsko wygląda, ale sądzę, że to zdarzenie przekłada sie na nasze życie duchowe. 

Jezus nie chce z nami przypadkowej znajomości, czyli takiej opartej tylko na ,,trawie", bo ona niewiele wnosi. (trawa = okazyjne msze święte, raz na jakis czas modlitwa, spowiedź najwyżej raz w roku). 

Mistrz z Nazaretu mówiąc ,,znam je" i potem ,,a one Mnie znają". Zaprasza każdego do relacji miłości. Do wspólnego kroczenia przez życie każdego dnia. A żeby się dobrze poznać, trzeba ze sobą przebywać. Poprzez lekturę Pisma świętego, sakramenty swięte, dobre spotkania, te wartościowe z naszymi braćmi i siostrami, uczymy się Pana, spotykamy Go w innych. Tego pragnie nasz Zbawiciel dla nas! Dlaczego? Bo tylko prawdziwe spotkanie, kiedy decydujemy się zająć Nim i pozwalamy Jemu, by zajmował się nami może całkowicie odmienić nasze zycie... 

Dzisiejsza Niedziela jest także dniem modlitwy za kapłanów, diakonów i tych, którzy przygotowują sie do służby Bogu i ludziom. Pamiętajmy o nich, szcególnie myślę o moich młodszych braciach z seminarium misyjnego Duchaczy z Bydgoszczy. Bez naszej modlitwy za Pasterzy i bez prawdziwej obecności Pasterzy pośród swoich sióstr i braci, nie będzie prawdziwej owczarni, wspólnoty, Kościoła. 

Jedni zawsze znajdą sobie, jakieś inne zajęcie a owce jakąś trawę...a nie w tym rzecz!

Na szczęście Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i daje nam tę siłę, by iść dalej, mimo słabości i grzechów. By wspierać się wzajemnie. Pan nie przestaje nas szukać, nawet jak oszalejemy z powodu trawy i wydaje się nam, iż nic lepszego nie może się już nam przytrafić... Pozwalajmy Mu się znależć! Bo ON nas kocha miłoscią, której świat dać nie może...

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

sobota, 18 kwietnia 2015

III NIEDZIELA WIELKANOCNA

Dzisiejsza Niedziela nazywana jest też Niedzielą Biblijną. Kościół zaprasza nas abyśmy byli uważni, na Słowo Boże, abyśmy nie bali się korzystać ze skarbnicy Kościoła, naszej Matki. Kiedy czytamy dzisiaj dokończenie historii o uczniach zdążających do wsi Emaus, ta prawda wybrzmiewa jeszcze bardziej! Jesus wyjaśniał im pisma i rozpoznali Go przy łamaniu chleba! Nawet jeżeli z różnych względów nie możemy przyjmować Komunii świętej, bo życie się poplątało, coś poszło nie tak. Zawsze możemy uczestniczyć we Mszy świętej i słuchać Jezusa, Jego Ewangelii. I tak rozpoznać Pana. Łukasz nie napisał, że spożywając komunię świętą, rozpoznali Pana, ale przy łamaniu tzn. uczestnicząc! Każdy ma swoje miejsce przy ołtarzu. Eucharystia jest dla wszystkich, to podczas niej ustaje nasza ,,ślepota". Słowo Boże ma moc! Uczniowie rozpoznali Pana sercem! Sercem starali sie zrozumieć to wszytsko sie stało z ich ukochanym Mistrzem, ale i sercem zaprosili Go, by pozostał z nimi. Uczyńmy tak i my! Wszak jesteśy i my Jego uczniowie i uczennicami. Sercem zaprośmy Go w naszą konkretną historię życia. Szczególnie w te momenty bolesne i trudne. Dziękujmy Mu takze za dobro, jakie stało się naszym udziałem. Pan prawdziwie zmartwychwstał! ALLELUJA.
Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej 

sobota, 11 kwietnia 2015

NIEDZIELA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA

Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy... Strach przeważnie paraliżuje, sprawia iż człowiek nie może żyć normalnie. To, co otwiera, wpływa na przyszłość, to są spotkania. I Jezus o tym wie! Dlatego przychodzi i najpierw mówi: POKÓJ WAM!


ON jest między nami. On, mistrz mistrzów, uczy nas, jak ,,zarządzać" naszymi słabościami, pomyłkami. ON wcale nie chce, byśmy byli idealni i wszystko od razu wiedzieli i rozumieli. ON chce nas zaprosić do relacji, relacji MIłości! I nie jest dla Niego przeszkodą nasza mała wiara, podobnie jak było z Tomaszem, ON kocha nas mimo naszej małej wiary. Daje nam nasze siostry i braci, którzy konkretnym słowem lub ,,stylem życia", mówią: ,, Widzieliśmy Pana!" W taki sposób pomaga nam zrozumieć, co naprawdę znaczy wierzyć. A my? Nie bójmy się być Tomaszem! Stawiajmy Bogu pytania! Dotknijmy wreszcie JEGO świętych ran, bo tam jest nasze zdrowie! Tam jest ochrona przed demonami. Rany Jezusa nie znikają, bo są świadectwem miłości Boga do człowieka. Przytulajmy się często do tych ran. Z tych ran, z boku Pana wypłynęła krew i woda! W dzisiejsze święto, trzeba nam znowu zawierzyć świat, Ojczyznę, naszych bliskich i wszystkich, którym obiecaliśmy pamięć i modlitwę, Miłosiernemu Bogu. Trzeba wszystkie te sytuacje i osoby zanurzyć w ranach Pana, by uwierzyli, że tylko ON ma moc zmienić cokolwiek. Bo ON zmartwychwstał i zwyciężył. I do Niego należy ostatnie słowo...



Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej 

sobota, 4 kwietnia 2015

NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO


Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
Składają jej wierni uwielbień swych dary.

Odkupił swe owce Baranek bez skazy,
Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.

Maryjo, ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już Pana widziałam, grób pusty,
I świadków anielskich, i odzież, i chusty.

Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
A miejscem spotkania będzie Galileja.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy.

sobota, 21 marca 2015

V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Trudne dziś, to Słowo, które Kosciół daje nam do rozważenia. trudne bo zazwyczaj nie lubimy suchać o rzeczach ,,mało przyjemnych, smutnych". Jezus zapowiada jaką smiercią musi umrezć, by dokonało się odkupienie świata. [...]Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć... By dobrze zrozmieć przesłanie dzisiejszej Ewangeli, trzeba nam jednak wrócić, do tego co Jan zapisał na początku. Oto Grecy przybywają do Filipa z  prośbą:  „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa”. Wydaje się jednak, iż Chrystus nie jest tylko ,,do oglądania". Przecież On działał jawnie, nie w ukryciu. Każdy mógł przyjść i posłuchać Pana, kiedy nauczał. Każdy mógł przyjść i chodząc za NIM, doświadczyć cudów jakie czynił...ale nie był tylko, do oglądania. Jak wiemy z opisów ewangelijnych, wielu pozostawało twardymi. Ich życie pozostawało niezmienne, pomimo znaków i cudów, jakie widzieli...
Oglądanie, to pierwszy etap...potem trzeba pójść dalej! Słyszym w Ewangeli. Ziarno musi wpaść w ziemię i obumrzeć, potem zaczyna sie cudowny proces zmierzający ku życiu. Byłoby niedobrze gdybyśmy Jezusa chcieli tylko oglądać. Wielki Post, to czas by Go zobaczyć w swoim i innych życiu, w sposób nowy...to także czas by przejść od oglądania do bycia z Nim i przy Nim. On nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał i stał się sprawcą wiecznego zbawienia. Nie zmarnujmy tej łaski! Pan chce zawrzeć z nami nowe przymerze, dzisiaj teraz. On zaprasza Ciebie i mnie, by nie tylko go oglądać, ale przede wszytskim, by być przy NIm i  Nim żyć.

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej 

sobota, 14 marca 2015

IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU (LAETARE)

Tajemnica dzisiejszej Niedzieli ukazuje nam dwie przeplatające się rzeczywistości: Cierpienie i Radość. Można by rzec, iż radość życia jest owocem jakiegoś ,,cierpienia". Kobieta kiedy rodzi dziecko, cieszy się przyjściem na świat potomka i szybko zapomina o bólach rodzenia. Sportowiec musi wiele ,,wycierpieć: treningi, kontuzje, przeciwności, ale kiedy na jego szyi pojawia się złoty medal, to co przeżył wczesniej, już się nie liczy. Radość - owoc Ducha Świętego, w liturgii podkreślony przez kolor różowy. 
Na tym etapie naszego pielgrzymowania po scieżkach wielkopostnych, potrzeba nam owej radości. Być może jak Naród Wybrany już się trochę umęczyliśmy. Siły słabną, by iść dalej ku Ziemi Obiecanej. Jest nadzieja! Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem, wyjaśnia po co przyszedł: ,,Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba by wywyższono Syna Człowieczego". Mistrz z Nazaretu przyszedł, aby nam dać życie wieczne. Tak Bóg umiłował świat... Nie chciał, abyśmy błądzili w ciemnosciach grzechu i poszli na zatracenie. Bóg pragnie byśmy kroczyli w świetle, którym jest Jezus. Temu też musimy ,,narodzić się na nowo", wyzbyć się tego wszytskiego, co ,,zaciemnia" rzeczywistość w której żyjemy. Bóg nam pomoże, jest bogaty w miłosierdzie, dlatego nie bójmy się wychodzić z pomocą łaski bożej z ciemnych zaułków naszego zycia. Jesteśmy powołani do życia w świetle, w Chrystusie! Trzeba nam rodzić się na nowo! Nie zważając na opinie innych. ów strach, obawy sparaliżowały Nikodema. Przyszedł w nocy i odszedł w nocy. Zobaczył swiatło, ale nie zdecydował się na pójście za NIM. Potrzebował czasu...może i my go jeszcze potrzebujemy? Odwagi! Od cierpienia czasem trzeba zacząć, ale potem przychodzi radość :) 

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej

niedziela, 8 marca 2015

III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Oczami wyobraźni widzę piękną świątynię jerozolimską, wszystkich ludzi wchodzących na modlitwę i owych przekupniów, bankierów i ówczesnych ludzi interesu. Patrzę też na Jezusa, którego ,,serce boli", z powodu zaistniałej sytuacji. czasem ,,boży gniew" jest konieczny, by się człowiek ogarnął, opamiętał, nawrócił...

A dzisiaj? Każdego dnia widzę podobne obrazki blisko placu św. Piotra. Tłumy wchodzące do bazyliki, coraz częściej li tylko, by ją zwiedzić, a nie koniecznie się pomodlić. I współcześni sprzedający, często nie mający z Bogiem nic do czynienia, którzy żądni zysku, gotowi posunąć się do wszystkiego... jest i Jezus, ale tym razem milczący, cichy spokojny. Utajony w Najświętszym Sakramencie. czy bezradny? Nie! W swojej pokorze, oczekujący gestu miłości. Chociażby krótkiego zatrzymania się, szczerej refleksji, modlitwy...

Czymże byłyby wszystkie te piękne świątynie, gdyby nie ON, nasz Pan i Zbawca.
Jezus Chrystus, który dla naszego zbawienia pozwolił na zniszczenie świątyni swojego ciała. Przyjmując GO w świątyni naszego serca w komunii świętej, ofiarujemy MU, to co najcenniejsze dla Niego, nas samych. Niczego więcej nie pragnie, jak przebywać w nas i pośród nas. Temu, ów wielka zachęta Kościoła, by nie profanować poprzez grzech, naszych wnętrz. Pomocą są Przykazania Boże. Dziś Jezus nie ukręci bicza ze sznurków i nikogo i nic nie powypędza...dziś zdaje się na naszą dobrą wolę, szanując naszą wolność. Dlatego żyjmy pięknie i dozwólmy Mu, by w sercu każdego i każdej z nas mógł odnaleźć swoje mieszkanie.

Dobrej Niedzieli.


o. Bartłomiej

niedziela, 1 marca 2015

II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Dzisiaj Chrystus zabiera swoich uczniów i  nas na górę, byśmy tam przekonali się, kim On naprawdę jest. Piotr, Jakub i Jan nie rozumieją zbyt wiele, ale zachwyceni Mistrzem, gotowi są uczynić dla Niego wszystko. Piotr pragnie budować namioty, gdyż pojawiają się Mojżesz i Eliasz. 

Każda Msza święta, także inne sakramenty, to jakby pójście na górę, gdzie doświadcza się wielkości i wszechmocy Jezusa Chrystusa, Jego bóstwa. Te momenty trwania na modlitwie, uczestniczenia w Eucharystii, przyjmowania inncyh sakramentów są bardzo ważne, nawet jeśli niewiele rozumiemy... bo potem trzeba zejść z góry, wrócić do codzienności i tam podjąć nasze zadania, które wynikają z naszego powołania, naszych wyborów życiowych. I może też przyjść jakiś krzyż, trudność, cierpienie... Musimy się z tym liczyć, bo skoro naszego Mistrza nie ominął, cóż dopiero my jego uczniowie i uczennice...ale zawsze w sercu i pamięci jest góra Tabor, stamtąd płynie nasza siła, by przyjąć i zmierzyć się z tym, co trudne...Pan jest z nami w naszym wielkopostnm kroczeniu ku wieczności. 

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

sobota, 21 lutego 2015

I NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Ewangelia Marka zaczyna się od prostego stwierdzenia: ,,Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym". I potem konkretne fakty. Jan Chrzciciel i jego misja. Chrzest Jezusa w Jordanie. Świadectwo Ojca o Tym na którym spoczął Duch Święty. Potem Marek daje nam tylko krótką informację, iż Duch wyprowadził Jezusa na pustynię i że był tam kuszony przez diabła. Tak zaczyna się działalność publiczna Pana Jezusa. I to istotne wezwanie, jakby kontynuacja misji Jana Chrzciciela: ,,Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię", To zdanie jest zarazem hasłem roku duszpasterskiego w Polsce. 

Wielki Post to przede wszystkim okres refleksji na temat tajemnic naszego zbawienia, których centrum są nauki i osoba Jezusa Chrystusa. Zbawiciel przyjął ludzką naturę, zachowując jednocześnie boską. Przez fakt wcielenia tak bardzo upodobnił się do nas, iż nawet pokusy nie były Mu obce. 

U początku tego świętego czasu, sam Pan Jezus staje się dla nas wzorem, modelem walki ze złym duchem. Liczba 40 ma znaczenie symboliczne. Przygotowuje na ważne wydarzenia zbawcze. Wielki Post, to zachęta dla nas by dobrze przygotować się na liturgiczny obchód Zmartwychwstania. Nawrócić się, to ODWRÓCIĆ się od tego, co złe w naszym życiu. Raz jeszcze z pomocą łaski bożej, powalczyć z naszymi słabościami, ale nade wszystko POWRÓCIĆ, ZWRÓCIĆ się do Tego, który jest potężny w swoim działaniu. Bóg chce być i jest z nami podczas owego wielkopostnego kroczenia ściezkami naszej codzienności. On nam pomoże! Da nam konkretne instrumenty. Przekonamy się już w najbliższych dniach, słuchając Słowa Bożego. Ważne jednak, by na samym początku, nie tylko wyruszyć, ale też uświadomić sobie, że nie idę sam. Bo jest ze mną Jezus, mój Bóg i moje wsyztsko. Nie mając tej świadomości, nie mając wyznaczonego celu...łatwo mogę ulec pokusom i pobłądzić. Mówiąc kolokwialnie ,,przełazić" ów święty czas bez sensu.

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej



niedziela, 15 lutego 2015

VI NIEDZIELA ZWYKŁA

Prawdą jest, iż coraz więcej chorób dotyka nas i świat, w którym przyszło nam żyć. Każda choroba powoduje jakąś nieprawidłowość w funkcjonowaniu naszego organizmu. Przynosi ból, cierpienie, czasem samotność. Choroba o której słyszymy w dzisiejszej Ewangelii była wyrokiem dla ludzi tamtego czasu. Wykluczała ich ze społeczeństwa i niszczyła ciało. Prawo żydowskie było bardzo surowe w tym względzie - słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Trędowaty musiał krzyczeć: Nieczysty! Nieczysty! Na szczęscie jest Jezus, który wprowadza calkiem nowy porządek, porządek miłości. Dotyka chorego...Bądź oczyszczony! choroba ustępuje i natychmiast trędowaty może prowadzić normalne życie. 
Oczywiście w tym momencie trzeba nam powiedzieć o grzechu. Zacznijmy jeszcze raz! 
Prawdą jest iż coraz więcej grzechów dotyka nas i świat, w którym przyszło nam żyć. Każdy grzech powoduje jakąś nieprawidłowość w funkcjonowaniu naszego wnętrzea. Przynosi ból, cierpienie duchowe, najczęściej samotność. To swoisty wyrok. Bo człowiek żyje poza Kościołem. Na szczęście jest Jezus, poprzez porządek miłości może zadziałać. Dotknij mnie Panie! Tak. Bądź oczyszczony! W sakramencie spowiedzi swiętej choroba naszego wnętrza ustępuje, czasem to proces, ale Pan dotyka, przemienia, uzdrawia...
W tę ostatnią Niedzielę zwykłą, tuż przed rozpoczynającym się Wielkim Postem, warto uświadomić sobie, iż nie ma takiej choroby, nie ma takiego grzechu, z którego Jezus nie mógłby uzdrowić, wyzwolić...
Panie jeśli chcesz, mozesz mnie oczyścić. Tak zawsze chcę! Bądź oczyszczony!

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej

sobota, 7 lutego 2015

V NIEDZIELA ZWYKŁA

Jezus Chrystus, Bóg i Człowiek, nasz Pan i Zbawca. Odwieczne Słowo, które stało się ciałem. Uczynił, to wszystko by zbliżyć się do nas. W czasie swojego ziemskiego życia, dzielił nasz los pod każdym względem. Jedynie grzech był Mu obcy. 
Dzisiejsza Ewangelia, ukazuje nam Chrystusa Pana pochylającego się nad każdym człowiekiem.  Najpierw teściowa Piotra, a potem inni. [...] przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest... 
Takiego Mistrza trzeba nam celebrować, na takiego Mistrza trzeba nam nieustannie spoglądać i od Niego uczyć sie owej wrażliwości na drugiego człowieka. Jak, to uczynić. Gdzie znależć odpowiednie narzędzia. Odpowiedzią jest ON sam. Jego spotykamy w Słowie Bożym. On jest Słowem, Mocą i Mądroscią Bożą. 
Kiedy kończy się Komunia święta, kapłan puryfikuje naczynia lturgiczne, by żadna drobina boskiego chleba nie została zmarnowana, nie daj Boże, sprofanowana. W tabernakulum na dnie puszki z konsekrowanmi hostiami jest pelno owych drobin. Kościół, uczy iż w każdej jest obecny żywy Bóg. Jest On także obecny w Słowie Bożym. Niestey my często zapominay o ,,puryfikacji", po Liturgii Słowa. Tu już nie tylko kapłan ma jej dokonać, ale my wszyscy, by żaden okruch Słowa Bożego nie zostal zmarnowany i nie upadł na ziemię. Bo od słuchania Słowa zaczyna się posłuszeństwo Bogu. Od słuchania słowa zaczyna się droga posłuszeństwa natchnieniom Ducha Świętego. Słowo ma moc. Jest lampą na naszych ścieżkach i mieczem rozdzielającym do szpiku kości tzn. mówiącym prawdę o Bogu i nas samych. 
Może spróbujmy dzić uchwycić te dwa momenty. Dokonajmy swoistej ,,puryfikacji" Słowem Bożym naszego serca, a patrząc na kapłana ,,puryfikującego, oczyszczajacego naczynia liturgiczne, dziękujmy Bogu, że Jest pośród nas i pochyla sie nad nami w taki sam sposób, jak słyszelismy w Ewangelii. Chcesz być dobrym chrześcijaninem, żyjącym w prawdzie i wrażliwym na drugiego człowieka... Słowo Boże i Komunia święta. Celebruj je pokornie tak często, jak jest to możliwe...

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej

sobota, 31 stycznia 2015

IV NIEDZIELA ZWYKŁA

Pierwszy dzień nowego miesiąca, a dla nas ojców i braci ze Zgromadzenia Ducha Świętego ostatni dzień nowenny przed kolejną roczicą śmierci naszego odnowiciela, o. Franciszka Libermanna, która wypada w Dniu Życia Konsekrowanego. Pierwszy i Ostatni. Początek i koniec. Kiedy słyszymy te dwa słowa na myśl przychodzą zaraz liczne fragmenty Pisma świętego, szczególnie Ksiega Apokalipsy św. Jana. Bieg wydarzeń jakby wskazywał na Tego, któy jest ,,Pierwszy i Ostatni". Także tajemnica dzisiejszej Niedzieli uzmysławi nam tę prawdę. Demon ustami człowieka opętanego wyznaje: Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Nie można nam obok tych słów przejść obojętnie, bo jeśli demon, któy wypowiedział posłuszeństwo Bogu wierzy to, cóż dopiero my? Nad tymi słowami trzeba nam się zatrzymać i w tym, któy jest Alfą i Omegą, Świętym Bożym, złożyć całą naszą nadzieję. Jezus ma wspaniały plan dla kazdego i każdej z nas. Zapowiada to autor Księgi powtórzonego Prawa: ,,Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę". Od momentu chrztu świętego, kiedy zostalismy włączeni do wspólnoty Kościoła, mamy udział w misji królewskiej, kapłańskiej i prorockiej Chrystusa. Zatem mamy być ,,prorokami", dla naszych sióstr i braci. W imię Boga, mamy im oznanjmiać prawdy boże, dzielac się doświadczeniam i troskami życia chrześcijańskiego. Jeżeli jest taka potrzeba, to mamy także upominać, ale zawsze z miłością i pokorą, będąc swiadomymi własnych słabości. Prorok, to ten który widzi. Zatem mamy patrzeć na nasze sprawy w boży sposób, wszystko odnoszac do tej rzeczywistości. I takiego patrzenia, które nie wyklucza twardego stąpania po ziemi, mamy uczyć naszych  bliskich, przyjaciół i tych, których spotykamy każdego dnia. A zatem, do dzieła! Pierwszy i Ostatni. Jesus Chrystus jest z nami. On nas poprowadzi pewną drogą. Bo chce naszego szczęścia. 

Dobrej Niedzieli!

Jakub Libermann, ur. 12 kwietnia 1802 w Saverne, zm. 2 lutego 1852) – Sługa Boży Kościoła katolickiego, francuski duchowny katolicki pochodzenia żydowskiego, założyciel Zgromadzenia Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi.
Był piątym synem Lazara Libermanna, rabina, którego rodzina pochodziła z Polski. Ukończył studia hebrajskie w Wyższej Szkole Talmudycznej w Metzu. 24 grudnia 1836 w Paryżu przyjął chrzest; otrzymał przy okazji imiona Franciszek Maria Paweł.
18 września 1841 w Amiens został wyświęcony na kapłana. W tym samym roku otworzył dom nowicjatu Zgromadzenia Niepokalanego Serca Maryi w La Neuville niedaleko Amiens. W 1848 to zgromadzenie połączyło się z dawnymi członkami Seminarium Ducha Świętego i przyjęło nazwę Zgromadzenie Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi (Congregatio Sancti Spiritus sub tutela Immaculati Cordis Mariae).
19 czerwca 1910 papież Pius X wydał dekret, na mocy którego o. Libermann nosi tytuł Sługi Bożego.

My DUCHACZE, jako osoby konsekrowane, prosimy pokornie o modlitwę w naszej intencji.

o. Bartłomiej

sobota, 24 stycznia 2015

III NIEDZIELA ZWYKŁA

,,Nawracajcie sie i wierzcie w Ewangelię". Dziwić może to wołanie Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Wszak całkiem niedawno rozpoczęliśmy okres zwykły w Kościele. Jakkolwiek, każdy czas jest dobry by powrócić do Pana. Każdy czas jest odpowiedni by zacząć chodzić za Panem, Jego ścieżkami. On na to czeka. Pójdź za mną! Dzisiaj nie jutro, za tydzień albo przed śmiercią. Natychmiast! Wzorem są dla nas apostołowie. Oni natychmiast zostawili sieci poszli za Panem. Z przekazów historycznych wiemy, iż należeli do klasy średniej. Co oznacza, że nie byli całkowicie biedni. Działali w tzw. spółkach rybackich, dlatego gdy dokonał się cudowny połów ryb, zawołali inną łódź na pomoc. Uczniowie poszli za Panem porzucając całkiem dobrze płatną pracę. Zaryzykowali. Nie pytali o rodzinę, przyjaciół, majątek, plany na przyszłość. Nawet nie zapytali o styl życia jaki będą prowadzić potem. Podjęli konkretną decyzję i poszli za Mistrzem. A my? Cóż zrobimy z zaproszeniem jakie Jezus kieruje do nas podczas dzisiejszej Liturgii. Pokręcimy nosem wzdychając ostentacyjnie, że my to wszystko wiemy, to już było. A może od zaraz podejmiemy konkretną pracę nad sobą. Pewno, że łatwo nie będzie! Ale nie jesteśmy sami! Jest z nami nasz Bóg i nasze wszystko. Zachętą niech nam będą słowa św. Hieronima: ,, Słodycz jabłka rekompensuje gorycz korzenia. Nadzieja wzbogacenia się czyni miłym niebezpieczeństwa morza. Oczekiwanie zdrowia łagodzi obrzydliwość lekarstwa. Kto pragnie orzecha, rozbija skorupę, tak samo kto pragnie radości czystego sumienia, przełknie gorycz pokuty”. 

Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej

sobota, 17 stycznia 2015

II NIEDZIELA ZWYKŁA

Wszyscy zapewne chowamy w pamięci sytuacje szczególne z naszego życia, kiedy to wydarzyło się coś, co już na zawsze odmieniło nas i nasze życie. Dla Andrzeja i Piotra, ten moment nadszedł, kiedy z ust Jana Chrzciciela usłyszeli słowa: ,, Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" - i jak mówi dalej ewangelista, poszli za Mistrzem. Sam autor natchniony zapisał nawet godzinę, o której się to stało.

,,Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata" - słowa te słyszymy i my podczas każdej Liturgii Eucharystii. Tuż przed przyjęciem Komunii świętej. Kapłan niczym Jan Chrzciciel, oznajmia prawdę o Jezusie Mesjaszu. Niestety często nie uświadamiamy sobie, ze ON przychodzi. A przychodzi z tym samym pytaniem, jakie zadał kiedyś uczniom nad jeziorem. ,,Kogo szukacie?" Może trzeba by nam jak Samuel, udać się na lekcje słuchania? 
Spróbuj siostro i bracie podczas dzisiejszej Mszy świętej, zwrócić uwagę na ten moment i w sercu wypowiedz słowa uczniów: ,, Nauczycielu, gdzie mieszkasz?" A On pokaże ci, ,,miejsca" o których do tej pory nie miałeś pojęcia. I zapragniesz ,,pozostać u Niego". Bo nikt inny nie zrozumie cię tak, jak ON cię rozumie. ,,Mów Panie, bo sługa twój słucha!".

Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej

niedziela, 11 stycznia 2015

NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO

Dzisiejsza Niedziela, kończąca Okres Bożego Narodzenia, przypomina nam ważne wydarzenie, jakie miało miejsce nad wodami Jordanu. Jezus przyjął chrzest od Jana Chrzciciela i w ten sposób związał się z nami już na zawsze. On Wszechmocny Bóg, nie potrzebował chrztu, bo był bez grzechu, ale przyjmując go, zbudował most prowadzący do Niego samego i do zbawienia. 
Dzisiejsza Niedziela każe nam także myśleć o naszym własnym Chrzcie. To nie tylko obmycie, oczyszczenie. Przyjmując chrzest staliśmy się nowym stworzeniem, zostaliśmy zaproszeni do relacji miłości z Bogiem Trójjedynym, mało tego ta relacja ma być przeżywana we wspólnocie sióstr i braci, w Kościele. Bóg jest tak dobry, iż dodatkowo wyposażył nas we wszystko, co konieczne, by tę misję, to zadanie zrealizować. Przyjmując chrzest święty, zamieszkał w naszym wnętrzu Duch Święty, który w naszym sercu złożył dary i charyzmaty, pomocne do wykonania określonych zadań. Nie jest, to łatwe zadanie bo ,,odwieczny nasz przeciwnik", ciągle przeszkadza, ale Jezus jest potężniejszy. Jutro w liturgii pojawi się już kolor zielony, rozpoczniemy czas zwykły w kalendarzu liturgicznym. Ciekawe, to...ale, czyż nie jest tak w życiu? Po chrzcie zaczyna się codzienność, trzeba żyć. Jezus po chrzcie poszedł na pustynię i był kuszony przez diabła. Podobnie i my wyposażeni w łaskę bożą, będziemy kuszeni przez demona. Najważniejsze, by pamiętać! Co by się nie działo, nie jestem sam! Jest ze mną mój Pan i moje wszystko! Jezus Chrystus, który otworzył mi bramy zbawienia. Dziękujmy Dobremu Bogu, za tę łaskę, daną nam darmo... W NIM żyjemy, poruszamy się i jesteśmy...

Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej

niedziela, 4 stycznia 2015

II NIEDZIELA PO NARODZENIU PAŃSKIM

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo...
w trochę trudny sposób zaczyna Jan swoją Ewangelię A może łatwiej było by tak: Na początku był Chrystus, a Chrystus był u Boga i Bogiem był Chrystus. Przez Niego wszystko się stało, a bez Niego nic by się nie stało, co się stało...

Wcielenie Słowa, jest doskonałym objawieniem tajemnicy Boga. Dzięki temu, iż Chrystus wszedł w historię świata, w naszą historię, możemy zobaczyć chwałę Boga, a więc życie wieczne już podarowane. I teraz od nas zależy, co zrobimy z owym ,,podarunkiem". Jan dalej pisze: ,,...tym, którzy je przyjęli dało moc, aby się stali dziećmi bożymi". Oto wielka godność człowieka, którą przypomina nam Wcielenie Syna Bożego. Jesteśmy wybrani już przed założeniem świata, abyśmy byli świętymi i nieskalanymi, a to wszystko z miłości... Kochany Bracie, Kochana Siostro, co zrobisz z tak cennym darem? Jezus uniżył samego siebie... stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu...czy możemy żyć tak, jakby nic się nie wydarzyło?

Dobrej Niedzieli!

P. Bartłomiej