Boża Opatrzność pozwoliła nam doczekać czwartej Niedzieli Adwentu. Właściwie zawsze, żyjemy w oczekiwaniu na ,,coś". Czekamy, spodziewamy się, że może nasze życie będzie kiedyś bogatsze? Albo, że w końcu nasza modlitwa zostanie wysłuchana przez Pana? Czasami mamy problemy z tym czekaniem. Ile to razu nudzimy się na przystanku, oczekując na autobus. Albo na skrzyżowaniu zanim zaświeci się nam zielono światło! Czasem, wydaje się, że to to trwa w nieskończoność i marnujemy czas...
Jan Paweł II w Tryptyku Rzymskim, pisał: ...to przemijanie, oczekiwanie ma sens...
Kobieta w stanie błogosławionym oczekuje na dzieciątko i ten czas oczekiwania jest bardzo ważny! Dziś patrzymy na Maryję, tę skromną dziewczynę izraelską, która odpowiada na zaproszenie Wszechmogącego. Przykład Maryi uzmysławia nam, że nie zawsze wszystko trzeba rozumieć, można stawiać pytania, szczególnie gdy pojawiają się wątpliwości...ale zgodzić się na działanie Boga, to powierzyć Mu siebie, swój czas i swoje wszystko...
Pan jest już blisko :)
Dobrej Niedzieli!
o. Bartłomiej