sobota, 21 marca 2015

V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Trudne dziś, to Słowo, które Kosciół daje nam do rozważenia. trudne bo zazwyczaj nie lubimy suchać o rzeczach ,,mało przyjemnych, smutnych". Jezus zapowiada jaką smiercią musi umrezć, by dokonało się odkupienie świata. [...]Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć... By dobrze zrozmieć przesłanie dzisiejszej Ewangeli, trzeba nam jednak wrócić, do tego co Jan zapisał na początku. Oto Grecy przybywają do Filipa z  prośbą:  „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa”. Wydaje się jednak, iż Chrystus nie jest tylko ,,do oglądania". Przecież On działał jawnie, nie w ukryciu. Każdy mógł przyjść i posłuchać Pana, kiedy nauczał. Każdy mógł przyjść i chodząc za NIM, doświadczyć cudów jakie czynił...ale nie był tylko, do oglądania. Jak wiemy z opisów ewangelijnych, wielu pozostawało twardymi. Ich życie pozostawało niezmienne, pomimo znaków i cudów, jakie widzieli...
Oglądanie, to pierwszy etap...potem trzeba pójść dalej! Słyszym w Ewangeli. Ziarno musi wpaść w ziemię i obumrzeć, potem zaczyna sie cudowny proces zmierzający ku życiu. Byłoby niedobrze gdybyśmy Jezusa chcieli tylko oglądać. Wielki Post, to czas by Go zobaczyć w swoim i innych życiu, w sposób nowy...to także czas by przejść od oglądania do bycia z Nim i przy Nim. On nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał i stał się sprawcą wiecznego zbawienia. Nie zmarnujmy tej łaski! Pan chce zawrzeć z nami nowe przymerze, dzisiaj teraz. On zaprasza Ciebie i mnie, by nie tylko go oglądać, ale przede wszytskim, by być przy NIm i  Nim żyć.

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej 

sobota, 14 marca 2015

IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU (LAETARE)

Tajemnica dzisiejszej Niedzieli ukazuje nam dwie przeplatające się rzeczywistości: Cierpienie i Radość. Można by rzec, iż radość życia jest owocem jakiegoś ,,cierpienia". Kobieta kiedy rodzi dziecko, cieszy się przyjściem na świat potomka i szybko zapomina o bólach rodzenia. Sportowiec musi wiele ,,wycierpieć: treningi, kontuzje, przeciwności, ale kiedy na jego szyi pojawia się złoty medal, to co przeżył wczesniej, już się nie liczy. Radość - owoc Ducha Świętego, w liturgii podkreślony przez kolor różowy. 
Na tym etapie naszego pielgrzymowania po scieżkach wielkopostnych, potrzeba nam owej radości. Być może jak Naród Wybrany już się trochę umęczyliśmy. Siły słabną, by iść dalej ku Ziemi Obiecanej. Jest nadzieja! Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem, wyjaśnia po co przyszedł: ,,Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba by wywyższono Syna Człowieczego". Mistrz z Nazaretu przyszedł, aby nam dać życie wieczne. Tak Bóg umiłował świat... Nie chciał, abyśmy błądzili w ciemnosciach grzechu i poszli na zatracenie. Bóg pragnie byśmy kroczyli w świetle, którym jest Jezus. Temu też musimy ,,narodzić się na nowo", wyzbyć się tego wszytskiego, co ,,zaciemnia" rzeczywistość w której żyjemy. Bóg nam pomoże, jest bogaty w miłosierdzie, dlatego nie bójmy się wychodzić z pomocą łaski bożej z ciemnych zaułków naszego zycia. Jesteśmy powołani do życia w świetle, w Chrystusie! Trzeba nam rodzić się na nowo! Nie zważając na opinie innych. ów strach, obawy sparaliżowały Nikodema. Przyszedł w nocy i odszedł w nocy. Zobaczył swiatło, ale nie zdecydował się na pójście za NIM. Potrzebował czasu...może i my go jeszcze potrzebujemy? Odwagi! Od cierpienia czasem trzeba zacząć, ale potem przychodzi radość :) 

Dobrej Niedzieli.

o. Bartłomiej

niedziela, 8 marca 2015

III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Oczami wyobraźni widzę piękną świątynię jerozolimską, wszystkich ludzi wchodzących na modlitwę i owych przekupniów, bankierów i ówczesnych ludzi interesu. Patrzę też na Jezusa, którego ,,serce boli", z powodu zaistniałej sytuacji. czasem ,,boży gniew" jest konieczny, by się człowiek ogarnął, opamiętał, nawrócił...

A dzisiaj? Każdego dnia widzę podobne obrazki blisko placu św. Piotra. Tłumy wchodzące do bazyliki, coraz częściej li tylko, by ją zwiedzić, a nie koniecznie się pomodlić. I współcześni sprzedający, często nie mający z Bogiem nic do czynienia, którzy żądni zysku, gotowi posunąć się do wszystkiego... jest i Jezus, ale tym razem milczący, cichy spokojny. Utajony w Najświętszym Sakramencie. czy bezradny? Nie! W swojej pokorze, oczekujący gestu miłości. Chociażby krótkiego zatrzymania się, szczerej refleksji, modlitwy...

Czymże byłyby wszystkie te piękne świątynie, gdyby nie ON, nasz Pan i Zbawca.
Jezus Chrystus, który dla naszego zbawienia pozwolił na zniszczenie świątyni swojego ciała. Przyjmując GO w świątyni naszego serca w komunii świętej, ofiarujemy MU, to co najcenniejsze dla Niego, nas samych. Niczego więcej nie pragnie, jak przebywać w nas i pośród nas. Temu, ów wielka zachęta Kościoła, by nie profanować poprzez grzech, naszych wnętrz. Pomocą są Przykazania Boże. Dziś Jezus nie ukręci bicza ze sznurków i nikogo i nic nie powypędza...dziś zdaje się na naszą dobrą wolę, szanując naszą wolność. Dlatego żyjmy pięknie i dozwólmy Mu, by w sercu każdego i każdej z nas mógł odnaleźć swoje mieszkanie.

Dobrej Niedzieli.


o. Bartłomiej

niedziela, 1 marca 2015

II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Dzisiaj Chrystus zabiera swoich uczniów i  nas na górę, byśmy tam przekonali się, kim On naprawdę jest. Piotr, Jakub i Jan nie rozumieją zbyt wiele, ale zachwyceni Mistrzem, gotowi są uczynić dla Niego wszystko. Piotr pragnie budować namioty, gdyż pojawiają się Mojżesz i Eliasz. 

Każda Msza święta, także inne sakramenty, to jakby pójście na górę, gdzie doświadcza się wielkości i wszechmocy Jezusa Chrystusa, Jego bóstwa. Te momenty trwania na modlitwie, uczestniczenia w Eucharystii, przyjmowania inncyh sakramentów są bardzo ważne, nawet jeśli niewiele rozumiemy... bo potem trzeba zejść z góry, wrócić do codzienności i tam podjąć nasze zadania, które wynikają z naszego powołania, naszych wyborów życiowych. I może też przyjść jakiś krzyż, trudność, cierpienie... Musimy się z tym liczyć, bo skoro naszego Mistrza nie ominął, cóż dopiero my jego uczniowie i uczennice...ale zawsze w sercu i pamięci jest góra Tabor, stamtąd płynie nasza siła, by przyjąć i zmierzyć się z tym, co trudne...Pan jest z nami w naszym wielkopostnm kroczeniu ku wieczności. 

Dobrej Niedzieli!

o. Bartłomiej