niedziela, 8 marca 2015

III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

Oczami wyobraźni widzę piękną świątynię jerozolimską, wszystkich ludzi wchodzących na modlitwę i owych przekupniów, bankierów i ówczesnych ludzi interesu. Patrzę też na Jezusa, którego ,,serce boli", z powodu zaistniałej sytuacji. czasem ,,boży gniew" jest konieczny, by się człowiek ogarnął, opamiętał, nawrócił...

A dzisiaj? Każdego dnia widzę podobne obrazki blisko placu św. Piotra. Tłumy wchodzące do bazyliki, coraz częściej li tylko, by ją zwiedzić, a nie koniecznie się pomodlić. I współcześni sprzedający, często nie mający z Bogiem nic do czynienia, którzy żądni zysku, gotowi posunąć się do wszystkiego... jest i Jezus, ale tym razem milczący, cichy spokojny. Utajony w Najświętszym Sakramencie. czy bezradny? Nie! W swojej pokorze, oczekujący gestu miłości. Chociażby krótkiego zatrzymania się, szczerej refleksji, modlitwy...

Czymże byłyby wszystkie te piękne świątynie, gdyby nie ON, nasz Pan i Zbawca.
Jezus Chrystus, który dla naszego zbawienia pozwolił na zniszczenie świątyni swojego ciała. Przyjmując GO w świątyni naszego serca w komunii świętej, ofiarujemy MU, to co najcenniejsze dla Niego, nas samych. Niczego więcej nie pragnie, jak przebywać w nas i pośród nas. Temu, ów wielka zachęta Kościoła, by nie profanować poprzez grzech, naszych wnętrz. Pomocą są Przykazania Boże. Dziś Jezus nie ukręci bicza ze sznurków i nikogo i nic nie powypędza...dziś zdaje się na naszą dobrą wolę, szanując naszą wolność. Dlatego żyjmy pięknie i dozwólmy Mu, by w sercu każdego i każdej z nas mógł odnaleźć swoje mieszkanie.

Dobrej Niedzieli.


o. Bartłomiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz